Weronika Rosati (35) zdradziła, że była ofiarą przemocy domowej, pod koniec zeszłego roku. Najpierw w naszym programie "Gala Studio" aktorka wyjawiła, że okres ciąży był dla niej traumą, a także, że chociaż marzyła o pełnej rodzinie dla swojej córki, to musiała rozstać się z jej ojcem. Chodzi o Roberta Śmigielskiego, znanego i cenionego chirurga ortopedę. Rosati i Śmigielski byli zaręczeni, zostali rodzicami, po czym nagle zakończyli swój związek. Początkowo nikt nie wiedział, dlaczego. Aż w końcu Weronika zdecydowała się powiedzieć prawdę. O przyczynach rozstania ze Śmigielskim Rosati opowiedziała w kolejnym wywiadzie - tym razem dla magazynu "Gala". Wówczas użyła już sformułowania "przemoc domowa". Natomiast dokładnie o tym, co ją spotkało, powiedziała w rozmowie z profesor Magdaleną Środą w "Wysokich Obcasach". Dziś redakcja tygodnika oznajmiła, że Rosati i Środa będą bohaterkami kolejnego wydania - ukaże się ono w tę sobotę. W wywiadzie aktorka zdradziła, jak zmieniło się jej życie, odkąd wyznała, że była ofiarą przemocy domowej.

Weronika Rosati: "Wiem, że takich przypadków jak mój w show-biznesie jest więcej"

Weronika Rosati podkreśliła, że choć powiedzenie prawdy przysporzyło jej dużo problemów, mnóstwo stresu, a także sprawiło, że trzy firmy zerwały z nią kontrakty, to jednak nie żałuje swojej decyzji. Zaznacza, że dziś zrobiłaby dokładnie to samo. Wie jednak, z jakimi konsekwencjami wiąże się wyznanie z ust znanej osoby, że zmagała się z przemocą:

Po wywiadzie próbuje się mnie przedstawić jako niemoralną, niezrównoważoną, histeryczkę, no i oczywiście materialistkę - mówi. - (...) Wiem, że takich przypadków jak mój w show-biznesie jest więcej. Atakując mnie, pokazano im, że nie warto się odzywać, bo zostaną wyzwane od dziwek, kłamczuch, chciwych kobiet. I mogą stracić pracę.

A jednak aktorka czuje, że było warto. Codziennie w tym przekonaniu utwierdzają ją wiadomości od setek kobiet, które są lub były w podobnej sytuacji. Po przemoc domowa to problem częstszy, niż można by sobie wyobrazić. Rosati w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" apeluje, by zawsze, jeśli widzimy, albo nawet podejrzewamy, że kobieta jest bita - reagować.

W przemocy uczestniczą tak naprawdę trzy osoby: przemocowiec, ofiara i świadek, który nie reaguje - tłumaczy Rosati. - Miałam taką sytuację, że ojciec mojego dziecka wyrywał mi wózek, odpychał mnie i szarpał. Biały dzień, Łazienki Królewskie. Nikt nie zareagował. Ludzie patrzyli: o, facet Rosati ją szarpie! Było to dla nich jak przedstawienie, nie byli w stanie się połapać, że to nie film i należy przecież zadzwonić na policję. Dla mnie ci ludzie są współwinni.

Weronika Rosati zdradziła także kilka szokujących szczegółów dotyczących jej relacji ze Śmigielskim. Aktorka powiedziała, kiedy pierwszy raz została uderzona, oraz dodała, że mężczyzna nie zawahał się stosować wobec niej przemocy nawet wtedy, gdy zajmowała się dzieckiem:

Pierwszy raz zostałam uderzona kilka godzin przed balem TVN we wrześniu 2016 roku. Powodem była zazdrość, dostałam w twarz tak mocno, że upadłam na ziemię - wyznaje gwiazda.

Opowiada też o zdarzeniu, które chyba nikogo nie pozostawi obojętnym:

W moim kamperze podczas kręcenia serialu uderzył mnie, jak trzymałam półroczne dziecko na ręku. Nie mogę nawet myśleć, co by się stało, gdyby takie maleństwo wypadło mi z rąk.

Weronika Rosati walczy o alimenty: "To nie jest mój wymysł"

W wywiadzie udzielonym "Wysokim Obcasom" Rosati objaśnia również, dlatego nie ustąpi w walce o wysokie alimenty.

Wraz z naszym rozstaniem status życiowy mojej córki się pogorszył, bardzo często się tak dzieje - tłumaczy. - Alimenty to nie są pieniądze na torebki dla matki. Mówię o tym, bo zawsze mi się te torebki wypomina. Otóż stać mnie na markowe torebki, co nie znaczy, że moja córka nie ma dostawać pieniędzy od swojego ojca.

Na koniec wywiadu Rosati podsumowuje ostatni rok i zauważa, że po okresie burzy, zawirowań towarzyskich i zawodowych, w końcu wychodzi na prostą. I to zdecydowanie!

Zobacz także:

Ostatnio zaczynam dostawać świetne propozycje zawodowe. Zaczynam właśnie zdjęcia do wielkiego projektu filmowego. Myślę, że jest szansa, by w Polsce było jak na amerykańskim rynku – aktywistki walczące o prawa kobiet i samotne matki przestają być na przegranej pozycji.

Więcej przeczytasz tutaj>>